Wojownicy

Oran

Zewrzeć szeregi. Ktoś chce odwrucić naszą uwage. Nie atakujemy puki oni nie atakują, pamiętajcie jesteśmy nastawieni pokojowo.
Oran sam niewiedział jak zdołał to wszystko powiedzieć nim stał w pełnej uwadze tuż obok Asterxa.

Kamdin

-O, fajerwerki. -odparł Obelix
-Rzeczywiście. -dodał Asterix
Puszek ze strachu podskoczył do gałęzi i jak się uczepił tak wisi. Dwaj Galo... dwaj wojownicy przyspieszyli kroku.

Oran

Czekajcie, trzeba zdjąć puszka z gałęzi. Nie oddalajcie sie.
Puszek złaź stamtąd, musimi isc dalej to tylko jakies fajerwerki, nic nam nie zrobią.

Kamdin

Puszek nie zamierzał schodzić, tymczasem dwaj wojowie już znikneły za gęstymi drzewami. Chwilę później kolejne błyski roświetliły niebo.

Oran

Oranowi krzepy nbie brakowało, postanowiłwięc zdjąć puszka razem z gałęzią. z całej siły pociągnął za nią uczepiając się całym swym ciężarem.

Kamdin

Puszek zleciał z gałęzi (a raczej wraz z gałęzią), wcześniej zadrapawszy brutalnego Orana.

(Oran: -5hp)

Oran

Oran wziął puszka pod pache i ruszyl szybko lecz ostroznie tam gdzie udała się reszta kompanów.

Kamdin

W końcu pojawił się na polanie - poza oniemiałymi Asterixem i Obelixem zobaczył też TO.
TO jest ogromne.
TO jest wspaniałe.
TO jest... nawet ładne.
TO... to jest drewniany sterowiec gnomów. Z 3 na 100 się nie rozbija podczas lotu....

Oran

No ładne to coś. nie ma co. Asterixie, Obelixie czy mieliście juz z tym styczność, bo nie wydaje mi się bezpiecznym podrużować w ten sposób. A co wy myślicie?

Kamdin

-Oho, kliiiiijenci!
Zapiszczał gnom podchodząc do czałej czwórki.
-Albo raczej, testerzy! Lecę na północ, zabieracie się ze mną? Za darmo!
Asterix już teraz rozważał tą propozycję.

Oran

Oran odciągnął Asterixa na bok.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, wiem, że nam się spieszy, ale to wysoce ryzykowne. Jednak jeśli uważasz, że oszczędzi nam to czasu na tyle by zaryzykować to decyzja należy do ciebie.

Kamdin

//Szczerze zastanawiałem się, kiedy w końcu odpiszesz Razz

-Ja bym leciał. Nie chce mi się iść piechotą taki kawał drogi, zresztą już tyle przeszliśmy. Gnomie! Zapisz cztrech pasażerów!
-Chyba go...
Puszek nie wyglądał najlepiej.

Oran

Oran po cichu podszedł do puszka i szybkim ciosem ogłuszył go. (mam nadzieje ze go za bardzo nie uszkodze Smile

)
- Raczej nie wsiadł by sam - wytłumaczył pozostałym.
- No to mości panie, z kim mamy przyjemność - zapytał gnoma.

//Oj Kamdinie żebym to na głowie tylko przygode miał Smile

Kamdin

-Adam Gałysz, do usług.

****
Lot trwał już cztery godziny, ale pod nimi nie było już lasów, a w dali widać było Jezioro Połyskliwe.
-jak się podoba?
Zapytał Gałysz, odziany w ciepły sweter i resztę ogrzewczych ciuszków.
Puszek leżał w kącie.

Oran

To niesamowite. Nigdy w życiu nie latałem. To cudowny widok, wart ryzyka - dodał z uśmmiechem.
A co wy o tym sądzicie - zapytał kompanów.