Wojownicy

Kamdin

Nagle Oran uśiwadomił sobie straszną rzecz - cały ekwipunek zaginął - łącznie z jego mieczem Dimonslajerem. Całe zapasy żywności, wody, dodatkowe ubrania - wqszystko zniknęło.

Oran

- Niech mnie wszystko stracone.
Asterixie Obelixie czy wiecie w końcu co to za tereny? Trzeba poszukać naszego ekwipunku, wszak nie może być zbyt daleko.

Kamdin

Asterixa i Obelixa nigdzie nie było - puszek też zniknął. Wiatr przestał wiać, a Oran mógłby przysiąść, że ktoś go obserwuje... spomiędzy sczątków, może zza skały... A może tuż za plecami?

Oran

Oran odruchowo chwycił jedną z połamanych desek z ostrym końcem i rozejrzał sie uważnie dookoła.

Kamdin

Zza jednego z kawałków sterowca wyłoniła się ciemna chmura kształtem przypominająca człowieka. Nie posiadała oczu, ale Oran był pewien że teraz bacznie mu się przyglądała.

Oran

- Kim jesteś i co zrobiłeś z moimi przyjaciółmi. - wykrzyczał w stronę bliżej nieokreślonej postaci.
Jednocześnie nasłuchiwał czy żadnemu z nich nie przyszło do głowy zajść go od tyłu.

Kamdin

Nagle poczuł czyjąś obercnosć za plecami - odwrócił się instynktownie i zauważył kolejną mroczną chmurę, także humanoidalną, patrzącą (?) w stronę Woja. Kątem oka zauważył następną po lewej stronie.

Oran

- W imię Jedynego Boga oddajcie mi towarzyszy!
Wykrzyczał wykonując cięcie kawalkiem drewna przez głowe, a raczej miejsce gdzie powinna być, owego cienia. Następnie odskoczył szybko w prawą strone szukając bezipecznego miejsca do obrony.

Kamdin

Atak się nie udał, deska przeleciałą przez zjawę. Oran po odskoku zauważył, że dookoła niego jest już 7 upiorów.

Oran

Widząc iż ciała są niematerialne Oran mógł zrobić juz niewiele.
Uklęknął w miejscu gdzie stał i począł się modlić.
"Panie mój który władasz materialnym jak i niematerialnym światem
Ochroń sługe swego, daj mu siłęby przezwyciężyć zło
Dopomóżbym dalej mógł nieśćpomoc potrzebującym wysławiając twe imie..."
reszty nie było już słychać...

Kamdin

Nagle Oran poczuł coś w głowie. Był to ból, ale nie ostry, raczej znośny i osłabiający.

Oran

rozejrzał się co powodowało ten ból, jednocześnie wzmagając słowa modlitwy narysował wokół siebie okrąg.