Autor |
Wiadomość |
miirage
Nadworny taktyk
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 21:38, 07 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Abrans stanął tuż przy murze po prawicy mial Andariel po lewice Brejvera.
-Pamietajcie to tylko kupa kości. Mocny zamach i po robocie. Niech kazdy pilnuje każdego bo wscipskie szkieletowe ostrze może niezle zranić.
-Do dzieła towarzysze Za Zakon!!!
Lupp!!! i poleciala pierwsza czaszka wystajaca sponad muru.
B: Tak to moj zywioł. Odsuncie sie bo zamach jest moj wielki.
A: Nie badz taki daj tez pobawić się innym.
- Poczucie humoru to wy macie, oby sil wam starczyło.
Jeden Abrans zdawał sobie pojęcie z powagi sytuacji
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
BILOKUS
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mrocza
|
Wysłany: Śro 13:33, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Otrzymawszy rozkaz BILOKUS namierzył cel - wielkiego szkieleta. Krzyztof załadował katapultę jednym z ostatnich głazów jakie posiadał, po czym na rozkaz woja odpalił machinę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Andariel
Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:06, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Ciach ciach lup lup. Tak to jest dopiero frajda. Tak gruchotac kosci. Brejverze to byl moj 17 a jak ci idzie???
B: Co 17. Nie pozwole aby jakis elf byl lepszy odemnie. Osmy...dziewity...dziesiaty...trzynasty...jedenasty....siedemnasty..Hehe Szybko mi idzie.
Oj widac ze liczenie to nie twoja profesja lepiej skup sie na rabaniu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tyrael
Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 22:46, 08 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Nie martw się Exavo, jeszcze posieczesz w zwarciu - powiedział Tyrael to swego towarzysza chwytając go za ramię. Exavo był widocznie zdziwiony powrotem do zdrowia Tyraela.
Co się tak na mnie patrzysz, eliksir od Orana miał chyba jakieś magiczne właściwości... Nie czekał na odpowiedź woja i ruszył na wschodni mur, by pomóc swojej drużynie. Wziął głęboki zamach i swoim błękitnym toporem dosłownie zmiażdżył jedną z kościanych drabin. Drabina rozleciała się, a kości wpadły do rowu z oliwą... Znów się dziwnie poczuł. Coś jakby chciało rozedrzeć go od środka z... podniecenia i szczęścia...
Kocham walczyć!! Gińcie kościane stwory!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
miirage
Nadworny taktyk
Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 20:13, 09 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
No Bracja i siostry Trzymajcie sie. Nie chce was pocieszac ale najgorsze dopiero przed nami. Powiedzial widzac golema otoczonego stworzeami tuz u glownej bramy. Dlugo sie juz nie utrzyma krzyknał do pobratunców.
Ty Brejverze zostań i strzesz murow a ty Andariel chodz za mna na glówny plac bo brama juz dlugo nie postoi i niebawem wrog dostanie sie do twierdzy a wtedy przyda sie nasza sila.
B: Wy sobie isc ja sie zabawic z skieletkami. Hura do robania az do szpiku kosci:)
Krzyczal wymachujac topotem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tyrael
Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 20:23, 09 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Wikingu, biegnę wspomóc Brejvera strzegącego głównej bramy! Przyda mu się pomoc! Mówiąc te słowa Tyrael rozbijał kolejne korpusy szkieletów. Zszedł z muru, podbiegł do Brejvera i rzekł:
Masz tu małą pomoc bracie - mój topór! Postanowiłem cię wspomóc, chyba mną nie wzgardzisz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oran
Administrator
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 2320
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gubin
|
Wysłany: Pią 19:57, 10 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
(Tyraelu Brejver został na murze do bramy poszedł Abrans z Andariel. Twe rany nie są zabliżnione, lecz opatrzone a filoka nie uzdrawia, tylko regeneruje siły i uśmierza ból)
Bilokusie kamień roztrzaskuje wielkiego szkieleta, zaraz za nim ruszają dwa widma, idą w kierunku katapulty.
Halmir wciąż ostrzeliwał orków i czasem dorzucał butelke z aloholem na szkielety.
H: Drabiny pomocy, jestem sam.
- Cholera - zaklął w duszy Oran.
- Gdyby nie ten Sinjid!
Podbiegłdo przykutego Sinjida.
- Mocy Jedynego uświeć ciało i dusze człowieka tego by nie opetała go zła siła, niechaj dusza czystą pozostanie.
- Sinjidzie, jesteś uwolniony, niechaj twa dusza walczy silniej niczym twe ciało.
- Wierze w ciebie. Wspomórz Halmira.
Po tych słowach odcioł łancuchy uwalniając Sinjida.
Odwrócił sięi wbiegł na móry, wbił miecz w deski, rozbłysło błękitne światło.
- Przyjdz i zmierz sięze mnąjeśli masz odwagę. Drugi raz nie pujdzie ci tak łatwo!! - Wykrzykując te słowa sierował ręke w strone tajemniczej postaci.
Na dziedzińcu londuje mały smok (ma koło 3 metrów), zionięciem podpala karczme, a ogonem posyła Goriga na móry, w skutek czego pęka mu czaszka. Gori ginie.
Golem obrana się i idzie w strone zachodniego muru, wchodzi w zasięg katapulty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tyrael
Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pią 23:34, 10 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
No to ja zostaje jednak na murze. Nie mogę się jednak zbytnio angażować w walkę. Cholera, co jakiś czas rana na klatce krwawi... Muszę chyba jeszcze jednak odpocząć... A niech to!! Spróbuję wam pomóc moją kuszą...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BILOKUS
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mrocza
|
Wysłany: Sob 1:48, 11 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
No jest wreszcie, mam go na celowniku - uśmiechnął się BILOKUS. Dawaj Krzysztofie, odeślemy gnoja tam gdzie jego miejsce.
Po czym oddał strzał w kierunku golema.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Andariel
Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 2:27, 11 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Panie co robimy?? Rzekłą do Abransa. Ten smok nie wyglada zachęcająco. Jesteś łowcą możę miałes juz do czynienia z takimi stworami. Jak go podejść i pokonać??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oran
Administrator
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 2320
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gubin
|
Wysłany: Sob 2:33, 11 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Kamień trafia golema w bok, ten zachwiał się i oparł na jednaj ręce, druga całkowicie odpadła i zgniotła kilka szkieletów.
Oran wciąż stał na murze i wzrokiem wlepionym w tajemniczą postać, ta zbliżała się coraz szybciej.
- Czekam na ciebie - pomyślał.
Halmirze słyszysz głos: "Halmirze, Halmirze przyjdź do mnie, przyjdź." Wydaje ci się, że głos wydbywa sięz wnętrza zakonu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
BILOKUS
Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mrocza
|
Wysłany: Sob 12:10, 11 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
No to ja lece ty pilnuj katapulty - rzekł BILOKUS do Krzystofa.
Nie ma sprawy - odpowiedział wojownik. Nie dam nikomu zbliżyć się do katapulty.
Po chwili BILOKUS znalazł się przy golemie. No z jedną ręką to se nie powalczysz- pomyślał po czym zadał trzy szybkie ciosy w drugą rękę, przeskoczył nad golemem i walną go w plecy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oran
Administrator
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 2320
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gubin
|
Wysłany: Sob 14:34, 11 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Topór zaślizgiwał siętylko po kamieniu robiąc niewielkie rysy, to chyba był zły pomysł. Fakt iż golem był zbyt wolny by trafić Bilokusa odrazu, jednak po chwili odrzucił go do tyłu. Bilokus wylądował po drugiej stonie muru, otoczony przez horde orków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Halmir
Najlepszy wojownik SZPZ
Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 14:38, 11 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Halmir słyszał w głowie dziwny głos, nie był pewny czy nie jest to podstęp jak u Sinjida, lecz głos wydał mu się znajomy.
W miedzyczasie na mury wkroczyły szkielety i orkowie. Halmir rzuciłłuk i wyjął miecze. Szybkimi ruchami strąciłkilka czaszek, cioł dwa rezy większego orka pod brzuch, drugiego przebił na wylot. Czując nieodpartą pokuse opuszczenia stanowiska wyszeptał: - "Wybaczcie."
Zaskoczył z murów i pobiegł do wnętrza zakonu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Oran
Administrator
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 2320
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gubin
|
Wysłany: Sob 16:49, 11 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Przez mur nad bramą na posterunku Halmira przesypują się hordy orków i zombie. Smok zionięciem podpala wschodnią część muru. Wiking powinien wycofać swą drużyne.
Tajemnicza postaćpodleciała pod mury, główna brama zaczęła gnić aż się rozpadła.
Halmir zniknął w budynku zakonu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|