Wojownicy
Święty Zakon Pogromców Zła

FAQ Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj
Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Szukaj

Najazd na Zakon hordy nieumarłych.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wojownicy Strona Główna -> Archiwum.
Autor Wiadomość
Tyrael




Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 23:35, 11 Lis 2006    Temat postu:

Cholera, wdarli się do środka - pomyślał Tyrael. Mam nadzieję, że moje rany na tyle się zregenerowały, że będę mógł walczyć... Wojownik wspiął się na stojącą nieopodal drabinę i począł strzelać ze swej kuszy do orków, ciągle będąc przygotowanym na walkę w zwarciu...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BILOKUS




Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mrocza

PostWysłany: Nie 11:10, 12 Lis 2006    Temat postu:

No ta fajnie trafiłem - pomyślał BILOKUS. Trochę nie wyszło.
Chwycił swoje dwa topory , obrócił w poietrzu i krzyknął:
No to jazda!!!

Po czym zaczął atakować wrogów. W ciągu kilkunastu sekund trafił cztery golemy, ale z pozostałych stron nadchodziły pozostałe story.
Hej wy tam na górze!! Może ktoś mi pomoże!!!
Wrzeszczał na kompanów, którzy ostrzeliwali z murów wrogów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oran
Administrator



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 2320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gubin

PostWysłany: Nie 14:08, 12 Lis 2006    Temat postu:

Bilokusowi nikt już nie był w stanie pomóc, wszyscy zajęci byli walką o sowje życie. Drabina na której stał Tyrael została rozbita z trzaskiem przez jednago z orków. Golem z impetem rzucił się na mór rozwalając siebie i jego w gruzy. Zachodni mur stał otworem, Brejver spadł z hukiem na rynek. przez brame wdziełało się coraz więcej stworów. Na wschodnim murze Wiking otoczony jest przez kilka zombie. Smok kolejnym zionięciem podpalił katapulte. Zdaje się że to koniec, choć napastników zostało góra 50.

Na mur wlwciała tajemnicza postać, jak się ozazało był to stary znajomy Orana, spotkali się w boju dawno temu, kiedy to ów lisz stracił obie ręce, lecz zdołał uciec.
Oran wykrzyknął - Życie nie trwa wicznie. Zniszczmy jak najwięcej ścierwa!!!
Z tym okrzykiem rzucił się w strone lisza. Cioł mieczem w powietrzu i czuł jakby miecz przechodził przez grubą skurę. Powietrze było gęste, Oran ciężko oddychał.
Lisz od tamtych czasów zregenerował zaledwie jedną rękę w ktorej pamiętna laska ponownie stanęła na przeciw Orana. Palladynpowi udało się podciąć noge lisza, lecz przypłacił to ciosem laski w jego hełm. Nie zostało wiele życia, ranny Oran nie walczyl jak kiedyś. podcięty kolejnym ciosem laski upadł na ziemię.
L: Wreszcie zemsta się dokona. Zabijcie wszystkich me sługi!!! Wszystkich, kobiety dzieci, nawet zwierzęta, niechaj zakon spłynie krwią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miirage
Nadworny taktyk



Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 266
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:50, 12 Lis 2006    Temat postu:

Co u licha!!!! To nie może się tak skończyć!!!!!
W przypływie gniewu rzucił się na smoka.
Brejverze wyłaź z tych gruzów i zajmij się zombie!!!!!
Andariel celuj strzałąmi w oczy smoka!!!!!
Ja odwrócę jego uwagę...
Raz dwa trzy.... poleciała seria strzał, a Abrans stał i czekał na dogodny moment, aby zrealizować swój plan.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BILOKUS




Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mrocza

PostWysłany: Nie 23:15, 12 Lis 2006    Temat postu:

Widząc że kompani nie mogą mu pomóc BILOKUS zaczął atakować stwory. Po chwili jeden po drugim zaczeli padać u stóp wojownika. Lecz po chwili barbarzyńca poczuł ostry ból na plecach. Dostał rdzawym mieczem od jednego z przeciwników.
Nagle w przypływie złości w BILOKUSA wstąpiły nowe siły, poczuł niezwykły przypływ energi. W chwile posłał na ziemie siedem golemów, a kilka dodatkowo ciężko ranił. W ich gałach było widać strach i przerażenie.
No co piepszone gnojki, dawajcie , czyżby coś was wystraszyło - krzyknął i rzucił się w ich stronę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rysieq




Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 349
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żary

PostWysłany: Pon 20:45, 13 Lis 2006    Temat postu:

W czasie walki rysieq nie mówił dużo. Poruszał się szybko i zwinnie, tak jakby był niewidzialnym siejącym spustoszenie huraganem.Skupił się na niszczeniu wrogów przy wschodniej bramie jak mu mistrz Zakonu rozkazał. Spojrzawszy jednak w stronę bramy głównej i słysząc głos Orana mówiący po cichu że zostało ich jeszcze 50, postanowił się wycofać i pomóc w centrum. Na ziemi walaly się szczątki przeciwników. Jeszcze tylko 50, jeszcze tylko 50 powtarzał w duchu rysieq. Nagle usłyszał czyjś krzyk: Rysieq uważaj!! Rycerz odwrócił sięszybko i dźgnął miecem kościotrupa. Nie zdążył się zorientować kto go ostrzegł. Podziękuje mu później.........

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tyrael




Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 23:54, 13 Lis 2006    Temat postu:

Tyrael powstał spod szczątek drabiny i kamieni. Ujrzawszy obraz padających zakonników pomyślał, że to koniec... Wtem zauważył postać Orana legąjącego u stóp wielkiej, ciemnej, otoczonej mgłą postaci. Jego ciało poczęło drżeć, umysł przyćmiła nienawiść i gniew, który był tak ogromny i tak... widoczny, że orkowie uciekali z jego drogi. Wojownik i tak dosięgnął swym toporem kilku wrogów. Im więcej stworzeń padało pod jego ciosami tym większy był zapał Tyraela. Błękitne ostrze jego topora świeciło niczym księżyc w bezchmurną noc. Wziąwszy masywny zamach wój odciął atakującej Orana postaci kościaną rękę. Jego laska upadła na ziemię. Tyrael kopnął ją pod jeden z domów i stanął naprzeciw stwora, który budził w nim wielką trwogę. Oczy Tyraela płonęły żywym ogniem. Niebieska poświata jego broni oświetlała jego korpus świetnie dopasowując się do krwistej czerwieni jego oczu. Zakonnik wiedział, że to pewnie jego ostatnia walka w życiu, jeżeli teraz przegra, jego Zakon upadnie. W duchu liczył na pomoc jednego z braci... Wykrzykiwał w niebogłosy imiona swoich pobratymców lecz jego lament przerwał jego wróg.

L: Nie z tobą chcę walczyć. Zejdź mi z drogi robaku, nie jesteś godny walki ze mną. Odejdź albo skończysz tak jak twój mistrz!!

T: Zaraz się okaże, kto czego jest godny!! Stawaj do walki!

L: Hahaha!! Takiś waleczny? Dobrze, zaraz ugaszę twój zapał!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oran
Administrator



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 2320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gubin

PostWysłany: Wto 13:33, 14 Lis 2006    Temat postu:

lisz machnięciem kikuta odrzucił Tyraela na kilkanaście metrów. Tyrael prawie ginie uderzając o ściane. traci przytomność.
L: powróćmy do tego co mi przerwali.

Lecz w tym momęcie Oran skorzystał z okazji. Dźgnął lisza pod rzebra.
Ten zasyczał i rozpadł się w wielkim huku.
Fala uderzeniwa odrzuciła wszystkich i wszystko. zapadła ciemnośc, wszyscy stracili przytomność.
Koniec bitwy.

(dokładny opis tego co się stało będzie jak wróce w piatek Smile możecie się budzić oby szybko bo karczma płonie i się ogień rozniesie. wrogów niema ale robota czeka.)

Cały zakon był zniszczony, wrogowie nieżyją a zakonnicy są cięzko rani, kto żyw niech opatrzy innych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Exavo




Dołączył: 29 Paź 2006
Posty: 351
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W.B.

PostWysłany: Wto 18:12, 14 Lis 2006    Temat postu:

Gdy zobaczył jak Tyrael szybuje od udeżenia licza rzucił sie w jego kierunku chwycił go w ręce i przyniósł do szpitala. Cały czas powtarzał przyjacielowi
-Będziesz żył i walczył za zakon
-choć widział że stan Tyraela jest bardzo zły on nie traił nadziejii


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rysieq




Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 349
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żary

PostWysłany: Wto 21:01, 14 Lis 2006    Temat postu:

Czyżby to był koniec, czy mu się tylko zdaje. Tak to koniec........Przelotny uśmiech pojawił się na twarzy wojownika. Jak to się stało......? Ostatnie co pamiętał to było uderzenie toporem w główę. Stracił przytomność. Obudził się w końcu. Był wieczór. Wstał, rozejrzał się, nie znalazł Orana. Postanowił pójść, jakby go tu nie było. Odejdzie jak cień. W razie czego wiedzą gdzie mnie szukać. Kulejąc, poszedł przez bramę główną, ku swoim Braciom i Siostrom...........

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oran
Administrator



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 2320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gubin

PostWysłany: Sob 13:46, 18 Lis 2006    Temat postu:

Powoli dobudził się Oran. Czułsięjakby ogromny głaz przygniutł go do ziemi.
- Co jest, co się stało?
Powoli wracały myśli. Po celnym ciosie w lisza ten zasyczał. Oran zobaczył rubinowe światło z za siebie. Obejrzał się. Na placu leżeli ranni przyjaciele i równiutko na pół przecięty smok. Wokół pełno trupów zomibie, orków i mnustwo kości. Karczma ciągle płoneła.
Podszedł szybko gdyż przy wrotach ujrzał Halmira. Niziołek leżał prawie martwy, nie widaćbyło ran, lecz oddychał z trudem. W jego ręku leżął topór.
- Niech mnie wszyscy świeci.
Topór należał niegdśdo Halmira - krasnoluda i załołożyciela zakonu. Wisaiłw komnacie narad. W ostrzu topora umieszczony był czerwony rubin, teraz był jakby pęknięty. Oran podniusł niziołka i zaniusł do szpitala.
- Opowie co się stało jak się ocknie.
Podobnie przyciągnoł do szpitala Bilokusa, Abransa, Wikinga. Wielu jeszcze leżało na polu bitwy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wiking
Administrator



Dołączył: 28 Lip 2006
Posty: 550
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 17:58, 18 Lis 2006    Temat postu:

Wiking niezauważony leżał na polu bitwy. Po sygnale do ataku dostał czyms ciężkim w głowę i upadł z murów na plac. Nieprzytomny "przespał" całą bitwę. Ocknął się nagle, kiedy juz medyk nie miał nadzieji i podążył do Orana.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oran
Administrator



Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 2320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gubin

PostWysłany: Nie 16:26, 19 Lis 2006    Temat postu:

Po tym jak wszyscy zostali zabrani z pola bitwy rozpoczęło sięsprzątanie i dogaszanie.
- Chętni potrzebni są do odbudowy karczmy.- rzekł Oran

Zapytał też Halmira co sięstało i wyszła z tego ta oto opowieść:

Gdy Halmir usłyszał wewnetrzny głos pobiegł do sali narad, tam wiszący na ścianie topór świecił czerwonym światłem. Zdjoł go ze ściany i poczułogromną siłę. Była to siła Halmira, krasnoluda i założyciela zakonu. Wybiegł przed zakon i wzioł potęrzny zamach. Rubinowo czerwona poświata błysnęła i smok jakby przez owe światło rostał rozpłatany na dwoje. Łuna dosięła lisza, a raczej w niego była skierowana. Topór czerpiąc siłę z czystych i pełnych poświęcenia serc obrońców zakonu wraz z celnym ciosem Orana zniszczyły lisza. Z chwilą jego śmierci reszta jego tworów rozsypała się. Gdyby jednak nie odwaga obrońców, którzy nie bali się zaryzykować życia, pradawna moc nie mogła by się ujawnić. Jednak Rubin w ostrzu topora pękł i raczej ponowienie nie będzie można z niego skożystać.

Oran stojąc naprzeciw swych podopiecznych wyszeptał ciche, ale wiele mówiące
- Dziękuje.

Powoli zakon wracał do życia. Karczma została odbudowana, podobnie zniszczone budynki i móry, żyjemy dalej, ale do kiedy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tyrael




Dołączył: 01 Paź 2006
Posty: 626
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 16:41, 19 Lis 2006    Temat postu:

Tyrael leżał w pokoju medyka prawie nieżywy. Pamiętał tylko, że jego przyjaciel, Exavo, przyniósł go tu i zostawił po tym jak dostał od licza. Wojownik ocknął się na chwilę i przez zaparowaną i poplamioną czarną krwią szybę ujrzał ogromne pobojowisko.

Koniec... udało się - mruknął do siebie Tyrael po czym zemdlał z bólu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wojownicy Strona Główna -> Archiwum. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Strona 8 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin