Wojownicy

janota

pewien pol-elf stal samotnie na rynku w poszukiwaniu przyjaciul do jego przygody.

-potrzebuje kompanuw do przygody.

MaxB

(Heh Kamdinie lepiej tu nie wchodź Wink

)

- Witaj! O jaką przygodę tobie chodzi? Z chęcią się przyłączę.
Max był znudzony, a jego głos również leniwy Very Happy

Kamdin

//AAAAAAAAAAAAAAAARGH! Moje oczy X<

janota

-dobrze poczekajmy jeszcze chwile moze znajdzie sie jeszcze ktos.

(kamdin bede ignorowal twoje wypowiedzi Razz

)

Oran

Spośród domów wyszedł Oran. Młodziaki nie możecie iść sami. Potrzebujecie kogoś kto wam dopomoże. To kiedy ruszamy?

janota

-Skoro mamy ekipe możemy ruszać.

Pol-elf ruszył w stronę bram zakonu.

Xunte

- poczekaj Janoto mam dla Ciebie pewien zwój, który Ci się napewno przyda- wręczając go odeszła tak szybko jak się pojawiła.
Na glejcie było napisane SŁOWNIK JĘZYKA POLSKIEGO

janota

-no cuz to bylo dziwne -powiedzial pol-elf -konkretnie chodzi o moja siostre zostala zabita przez bagienna istote - janota zamyslal sie i kontynuowal swoja wypowiedz - musze ja pomscic.

MaxB

- Hmmm...
Max zamyślił się głęboko.
- Bagienne istoty... Oranie gdzie mogą się one znajdować?
Następnie zwrócił się do Janoty.
- A ta bagienna istota się czymś wyróżniała? Nikłe są szanse że znajdziemy pospolitego gada.

Oran

Faktycznie, wiedze mamy nikłą. Możemy udaćsie na bagna na połnocy, lecz są tu pomniejsze bagna praktycznie wszędzie. Janoto gdzie ona się udała?

janota

-tak, chodzi o polnocne bagna zyje tam bagienny smok.

MaxB

- Hmm smok. Potężne i mistyczne stworzenie. Jak myślisz mistrzu damy sobie rade we trójkę?

Oran

Bagienne smoki są inteligętne i sprytne, choćnie sązbyt silne to potrafią zaskoczyć nawet spory oddział, trzeba sie trzymać na baczności i nie oddalaćsie od reszty. Poza tym bagna są zdradliwe i nie ciężko ugrzążnąć, a wtedy będziemy niczym barzant nadziany na ruszcie.
No to na co czekamy?

drEad

- Hej! Hej! Jeszcze ja! Jeszcze ja! - krzyczał rudy pół-elf biegnąc z daleka. - Oranie! Czekajcie! Uhh... uhh... - oparł się na kolanach i dyszał ciężko, gdy dobiegł do byłego mistrza. - Myślę, że każdy wojownik znający ortografię się przyda! - Rzekł i wybuchnął głośnym śmiechem.

Xunte

Przy bramie stała Xunte na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, iż jest pod wpływem alkoholu, gdy zobaczyła grupę wojowników chciała do nich podejść lecz niefortunnie potkneła się o własną nogę.
- witam panow moge isc z wami? - krzykneła do grupki
- jesli tak to ide z wami- krzyknela jeszcze glosniej
- ale, gdy zabijemy gada stawiacie mi wszyscy po beczce wina- zasmiala sie w nieboglosy
- o to jak umowa stoi?- po tych slowach runela na ziemie... widac bylo, iz jest bardzo zmeczona.