Wojownicy

Sinjid

-Ja nie obiad. Ja żylasty, a tak w ogóle kim jest Mulag?

Kamdin

-Bohater! Długi, Śliski on być! Niebieski i piękny!
Sinjidowi bardziej przypominało to opis węża morskiego niż bohatera... a zresztą co robiłby wąż morski pod Gajem Motyli... chyba że Sinjid nie był już pod tym terenem...

Sinjid

-Można trochę jaśniej bo to trochę przypomina mi nagashe. I co on takiego zrobił, że został bohaterem.

Kamdin

-TY! Ty nie możeć mówić o Mulag! -wykrzyczał staruszek.
Do uszu Sinjida dobiegły pomruki, syki i szemrania ludu.

Sinjid

-Dobra dobra rozumiem. Ale dlaczego jest on bohaterem?

Kamdin

-Ty nie możeć wiedzieć!
-Vumle!
-Vumle!
Zaczęli skandować do oiadu dla ich 'herosa'

Sinjid

-Wasz heros penie jest jakimś śmiesznym leszczem skoro się go wstydzicie.

Kamdin

Sinjid oplątany był, więc nie mógł ominąć ciosu buławą, który zadał szaman.
(Sinjid - 10hp)
-Vumle!
-BULAVVARAM!
Zahuczał potęzny rybolud ubrany w czerwone łuski - najprawdopodbniej istota którą czcili. Krótko po tym kolczyk Sinjida zaczął wibrować - coś zbliża się do jaskini, coś dużego i gadziego - napewno nikt z ryboludów.

Sinjid

Sinjid szybko zaczął rozglądać się i nagle zauważył małą dziurkę w ścianie. Wtedy szybkim ruchem poturlał się do niej i wpełzł.

Kamdin

Cała jaskinia zatrzesła się.
-Lewiatus!!
Ryboludy zaczęły pierzchać, kolczyk Sinjida wibrował jak oszalały...
...Przez jedną ze ścian przebił się olbrzymi wąż morski, pokryty srebrnymi i błękitnymi łuskami. Szaman zaczął inkantować coś, ale potwór pochwycił go swoimi szczękami i zjadł. W tym czasie kilku mężniejszych ryboludów zaczęło szydzić do węża z łuków. Bez żadnych widocznych rezultatów.

Sinjid

-Co to ma być? Czy nic gorszego mnie nie spotka?
Sinjid napiął mięśnie by zerwać liny.

Kamdin

Liny jakimś cudem pękły. Sinjid był wolny, chociaż bez ekwipunku niewiele mu to daje. Kolczyk wibrował jak szalony, a ryboludy próbowały choć drasnąć węża - jednemu udało się trafić w dziąsło, ale zaraz został zjedzony.

Sinjid

Sinjid dalej czekał w ukryciu na to co się stanie.
- Jak widać ryboludy nie przepadają za tym wężem.
Stwierdził zdziwiony woj.

Kamdin

Nagle poczuł iż traci ścianę za plecami. Przekoziołkował w tył i znalazł się w bardzo niskim tunelu, gdzie nawet kucnąć się nie da. Sinjid wpadł w jakieś tajne przejście... Za plecami słyhszy odgłosy walki i dudnienie.

Sinjid

-No to mama szczęście. Może zobaczę dokąd to przejście prowadzi?
Woj jeszcze parę minut prowadził nudne monologi, po czym udał się przed siebie.