Wojownicy

Rofellos

Sciemnialo sie.Rofellos galopowal na swym koniu,obrazony na caly swiat.Z zalem w sercu wspomnial dzisiejszy poranek....
Rofellos wstal w swietnym humorze i wlasnie szedl do Orana co jeszcze ma zabrac na wybrawe do Niebosieznego Lasu.Zza uchylonych drzwi komnaty uslyszal nerwowy glos Wikinga:
-Oranie,musimy wyruszac jak najszybciej nie wiemy co sie z nimi stalo...Poza tym to nie miejsce dla zoltodzibow...
Rofellos juz rozumial ze strachem wszedl do komnaty.Wiking poczul zaklopotanie....
-Ide sprawdzic jak tam przygotowania[i]-rzucil przechodzac obok Rofellosa.Oran spojrzal na niego spokojnym wzrokiem
-Tak-powiedzial uspokajajaco-Myslalem,ze to mniej niebezpieczne...
-Wystarcze-ryknal Rofellos-rozumiem
Polelf wyszedl z komnaty i skierowal sie na mury.Nie wiedzial ile tam stal,kiedy podszedl do niego Tyrael
-Maja racje-przywital go radosnie
-A ty skad o tym wiesz???!!!-warknal Rofellos
-slyszalem...caly Zakon slyszal...
-Nie wiem jak mogli m to zrobic..to byla moja szansa udowodnienia jaki naprawde jestem...-powiedzial na wpol do siebie.
Ze wspominania wyrwal go glod.Postanowil upolowac zajaca.Przyszlo latwo..zabil go jednym rzutem noza...
-zoltodziobow....pokaze im zoltodziba...
Tym razem z rozmyslania wyrwalo go co innego..byl to porzadny cios w tyl glowy...resztkami swiadomosci zarejestrowal rozmowe
[i]-zabijmy go,nasi ludzie beda miali kolacje...[i]
[i]-Nie-przerwal glos podobny do warkotu-nie widzisz,ze na plaszczu ma w Krzyz to znaczy,ze jest z tego ochydnego zakony,ktory ciagle przeszkadza nam w napadaniu na miejskie karawny...jesli im troche zalezy na tym mlodziaku to po niego przybeda...
[i]Rankiem do bram Zakony przylecial czarny kruk z pogniecionym swistkiem przy nodze,niechlujnymi krzywymi literami byal nabazgrany tekst:
Lodzie mamy waszego zakonnika,pszybadzcie po niego na Krolewskie Pustkowia,lecz musicie sie spieszyc,ni bedzimy czekac...
-Orkowie-warknal Oran

Rofellos · Wysłany: Czw 17:23, 08 Mar 2007 Temat postu:

_____________________________________________________________
To opowiadanie umiecilem w tym dzile,bo nie wiedzialem gdzie..opowiadanie o ataku nieumarlych jest tu wiec....

MaxB · Wysłany: Czw 18:13, 08 Mar 2007 Temat postu:

Eeee... Sorki że wybijam z rytmu, ale kierujesz innymi zakonnikami Sad

a to również nie fer.

Jeżeli zrobiłeś to za zgodą Orana to nie mam nic przeciwko, ale jeśli nie to sorry ale znowu Ci coś nie wyszło.

Rofellos · Wysłany: Czw 18:44, 08 Mar 2007 Temat postu:

Aha no dobra nie wiedzialem..... Crying or Very sad

...no ale chyba mnie za to nie zabija no nie???O.o juz naprzyszlosc zapamietam... Very Happy

MaxB · Wysłany: Czw 19:34, 08 Mar 2007 Temat postu:

dobrze więc pomogę ci rozwinąć tę historię

- Chol**a jasna! Znowu orkowie?! Czego oni od nas chcą?
Krzyknął Max i popatrzył się na Orana

jakubiec8 · Wysłany: Czw 22:14, 08 Mar 2007 Temat postu:

półelf przechodzac usłyszał co mowil Max i odrazu postanowil przyłączyć sie do przygody

Oran · Wysłany: Pią 1:11, 09 Mar 2007 Temat postu:

Więc tak:
unikaj pisania za inne osoby. sytuacja w sali jest zrozumiała, ale rozmowa z Tyraelem juz mi nie pasuje, podobnie moja odp na końcu. Mówie poddanie słow osobą w sali jest ok, bo to wprowadzenie do przygody, ale nalezy unikać co inni mówią i tymbardziej co myślą Smile

to tak na przyszłość Smile

Ps jutro sie tu dołącze Smile

Ork Berserker · Wysłany: Pią 16:29, 09 Mar 2007 Temat postu:

ej ja tez bede mógl sie przyłaczyc do histori

Rofellos · Wysłany: Pią 16:40, 09 Mar 2007 Temat postu:

_____________________________________________________________ No dobra nie wiedzialem ale jak ktos ma uwagi to na PW teraz jak wiem to bede unikal takich bledow-a teraz juz p[iscie tylko do przygody bo tak psujecie szyk a to nie ma sensu....
_____________________________________________________________

Ork Berserker · Wysłany: Pią 16:47, 09 Mar 2007 Temat postu:

Do bram Świętego Zakonu Zła przybiega ork i mówi : Chcem rozmawiać z waszym mistrzem Gdy Oran przyszedł przybysz mówi Nie rozumiem mojich braci, lecz ja jestem inny i z chęciom wam pomoge Gdy już mistrz się zgodził na tom pordóz w odszukaniu Roffelosa wojownik powiedział Znam miejsce gdzie więzią waszego towarzysza

Rofellos · Wysłany: Pią 16:50, 09 Mar 2007 Temat postu:

...Rofellosowi zaczely splywac lzy po twarzy
-pewnie nawet o mnie nie mysla..,jak moglem byc takim egoista chcieli dla mnie jak najlepiej...
Tutaj roplakal sie na dobre,nagle to malego,ciemnego pomieszczenia wszedl ork i wydal z siebie warkot:
-masz jedzenie czlowieku-powiedzial kladac prz nim miske z jakas kleista papka-nie chcemy zebys zdechl zanim przybeda twoi przyjeciele
-o ile przybeda-powiedzial Rofellos glosem pelnym rozpaczy

Kamdin · Wysłany: Pią 16:51, 09 Mar 2007 Temat postu:

//Oran, wiesz, dobrze zrobiłeś, pozwalając mi założyć domek - żebym w takim czymś nie uczestniczył Razz

*później dodane* Jak tam chcesz, R Wink

Rofellos · Wysłany: Pią 17:01, 09 Mar 2007 Temat postu:

_____________________________________________________________
Kamdin,dzieki za wsparcie...
Pewnie nie wiesz,za jak nacisniesz PW (takie cos pod wypowiedza kazdego czlonka forum to pojawi sie menu wysylania Prywatnej Wiadomosci >>>Dlatego PW<<<)wiec jak nastepnym razem bedziesz mial sprawde do Orana lub wogole kogos to nacisnij na to...pamietaj >>>PW<<<,chyba ze masz gg(taki program do gadania...nie wiem czy znasz)tam tez mozna rozmawiac wiec (jezeli nie zrozumiales o co mi chodzi)->PROSZE jezeli Ci sie temat na forum nie podoba to go olej,z gory dziekuje (za powyzsze porady...-nie ma zaco lubie pomagac)

Ork Berserker · Wysłany: Pią 17:18, 09 Mar 2007 Temat postu:

ok

MaxB · Wysłany: Pią 17:26, 09 Mar 2007 Temat postu:

Ale do Du*y!!!

Ork nie można od tak sobie zakończyć historii.